,,Dziękuję wam drogie koszmary – pomyślałam ponuro – za to, że nieustannie dostarczacie mi rozrywki." - Tara Hudson – Pomiędzy
................................................................................
Trzydziesty pierwszy lipca, pokój Adrianny:
Sumy. Jedno słowo, a wywołało we mnie tyle negatywnych emocji.
Dzisiejszy dzień cały spędziłam na powtarzaniu materiału. Mimo tego, że ten test w zasadzie nie powinien być dla mnie ważny, ba. W zasadzie w ogóle nie powinien mnie obchodzić, bo przybyłam tu tylko na jakiś czas a nie na zawsze, to mimo tego okropnie się stresowałam. Zawsze się stresowałam przed każdym ważnym egzaminem. Byłam wtedy bardzo drażliwa, niemiła, nerwowa i nadpobudliwa. Przynajmniej tak twierdziły moje byłe współlokatorki. Nie mogłam w ogóle usiedzieć w miejscu. Przy powtarzaniu różnych zagadnień z Transmutacji oblałam się gorącą kawą, potem prawie spadłam ze schodów biegnąc po podręcznik do Astronomii, który myślałam, że zostawiłam w łazience, a potem okazało się, iż położyłam go jednak na stole w kuchni. Podsumowując.
Ten dzień był istną serią katastrof.
W chwili obecnej natomiast, próbowałam zapamiętać jedną, bardzo ważną rzecz, która z pewnością przyda mi się w przyszłym życiu. Mianowicie, gdzie miał miejsce pierwszy Bunt Goblinów. Chyba w miejscowości Garwald... a może w Great Orton? Nie mogłam nawet doczytać prawidłowej nazwy w książce. Ziewnęłam potężnie mlaskając przy tym i spojrzałam w stronę okna. Tyle, że zamiast pięknego, błękitnego nieba ujrzałam nocny nieboskłon i gwiazdy świecące na niebie. To już jest noc?
Ciekawe, kiedy to zleciało...
Spojrzałam leniwie na budzik i skamieniałam. Była tylko minuta do północy. Minuta do koszmaru, który może nie był, aż tak bolesny i przerażający jak zwykle, ale wciąż wywoływał gęsią skórkę na moim ciele. Umyłam się kilka godzin wcześniej, więc teraz zostało mi tylko sprzątnąć książki z łóżka, zażyć eliksir i po sprawie. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Noc była bardzo ciepła, więc nie przykrywałam się kołdrą. Ledwie moja głowa dotknęła poduszki, a mnie już ogarnął sen.
Znowu byłam w tej samej chatce.
Wspomnienia odżyły na nowo. Czułam jakby jakaś niewidzialna, zimna ręka ścisnęła mnie za gardło i serce. Mimo tego zrobiłam pierwszy krok. Drewniana podłoga zaskrzypiała w tym samym momencie. Przełknęłam ślinę i postawiłam drugi krok. Teraz usłyszałam ciche łkanie. Trzeci krok. Zacisnęłam mocniej zęby. Czwarty krok. Szydercze śmiechy i wyzwiska. Piąty krok. Krzyk. Szósty krok. Chcę zawrócić. Siódmy krok. Nie mogę. Ósmy. To się niedługo skończy. Dziewiąty. Wytrzymam. Dziesiąty. Okłamuję samą siebie. Jedenasty. Boję się. Dwunasty. Jestem co raz bliżej. Trzynasty. Nie zapomnę. To co zobaczyłam wmurowało mnie w podłogę.
Wspomnienia odżyły na nowo. Czułam jakby jakaś niewidzialna, zimna ręka ścisnęła mnie za gardło i serce. Mimo tego zrobiłam pierwszy krok. Drewniana podłoga zaskrzypiała w tym samym momencie. Przełknęłam ślinę i postawiłam drugi krok. Teraz usłyszałam ciche łkanie. Trzeci krok. Zacisnęłam mocniej zęby. Czwarty krok. Szydercze śmiechy i wyzwiska. Piąty krok. Krzyk. Szósty krok. Chcę zawrócić. Siódmy krok. Nie mogę. Ósmy. To się niedługo skończy. Dziewiąty. Wytrzymam. Dziesiąty. Okłamuję samą siebie. Jedenasty. Boję się. Dwunasty. Jestem co raz bliżej. Trzynasty. Nie zapomnę. To co zobaczyłam wmurowało mnie w podłogę.
Wszystko wyglądało tak jak WTEDY. Identycznie. Żaden szczegół nie został pominięty.
Nienaturalnie blada, czarnowłosa dziewczyna siedziała na drewnianym krześle. W jej przedramiona zostały wbite dwa ostre noże. Z każdym jej ruchem wbijały się one co raz dalej i co raz głębiej. Nie było można zobaczyć jej koloru oczu. Być może dlatego, że ich nawet NIE MIAŁA.* Widoczne były tylko zakrwawione oczodoły. Bordowa ciecz ściekała po jej rękach i policzkach spadając na brudną podłogę bądź strzępki ubrań, ale ona się tym nie przejmowała. Wciąż się szarpała chcąc się uwolnić chociaż dobrze wiedziała, że jej próba ucieczki jest nierealna i tylko pogarsza stan, w którym się znajdowała. Mimo tego, że po jej przedramionach spływało co raz więcej krwi ona się nie poddawała. Walczyła. A co było w tym takiego straszne? Tą dziewczyną byłam JA.
Nienaturalnie blada, czarnowłosa dziewczyna siedziała na drewnianym krześle. W jej przedramiona zostały wbite dwa ostre noże. Z każdym jej ruchem wbijały się one co raz dalej i co raz głębiej. Nie było można zobaczyć jej koloru oczu. Być może dlatego, że ich nawet NIE MIAŁA.* Widoczne były tylko zakrwawione oczodoły. Bordowa ciecz ściekała po jej rękach i policzkach spadając na brudną podłogę bądź strzępki ubrań, ale ona się tym nie przejmowała. Wciąż się szarpała chcąc się uwolnić chociaż dobrze wiedziała, że jej próba ucieczki jest nierealna i tylko pogarsza stan, w którym się znajdowała. Mimo tego, że po jej przedramionach spływało co raz więcej krwi ona się nie poddawała. Walczyła. A co było w tym takiego straszne? Tą dziewczyną byłam JA.
- Crucio! - Usłyszałam. A potem zaległa cisza. Wiedziałam co to oznacza. Tak bardzo nie chciałam odwracać głowy w tamtą stronę, ale jakaś siła mnie do tego zmusiła. Nie chciałam tego widzieć. Osoba, którą od zawsze uważałam za ojca... była martwa. Chciałam, żeby umarł od zwykłej Avady Keadavry. Chciałam, żeby się tak nie męczył. Ale ONI mu na to nie pozwolili.
Ciało mojego ojca, a raczej to co z niego zostało było obdarte ze skóry, która leżała obok niego starannie poskładana. Jego orzechowe oczy były szeroko otwarte, lecz nie dało się w nich zauważyć bólu raczej... zmęczenie i ulgę. W końcu mógł odpocząć, mógł wrócić do mamy, Ani...
- Widzisz do czego doprowadziło twoje tchórzostwo? Oni cię kochali. Oni uczynili wszystko, aby cię uszczęśliwić. Traktowali cię jak PRAWDZIWEGO członka rodziny, którym tak naprawdę nigdy nie byłaś. A ty jak im odpłaciłaś? Pozwoliłaś im zginąć, Adrianno. Pozwoliłaś im cierpieć. Nie zrobiłaś nic by im pomóc. Jesteś winna ich śmierci... - pomieszczenie wypełniły przeraźliwe, oskarżycielskie szepty. Podniosłam głowę do góry i powiedziałam głośno to co miałam na myśli.
- Oni zginęli przez ciebie Iwanow. Nie twierdzę, że jestem całkowicie bez winy, ale to ty doprowadziłeś do ich śmierci. Doprowadziłeś do tego, a teraz za to zapłacisz. Jesteś tylko i wyłącznie koszmarem. Koszmary w końcu się kończą tak jak niedługo skończy się twoje życie. Ale nie myśl, że dam ci umrzeć tak szybko i bezboleśnie - mówiąc to na moją twarz wpłynął ironiczny uśmiech, a oczy rozbłysły niezdrowym blaskiem - Zabawię się twoim kosztem. Zrobię , żeby zniszczyć ciebie i twoje teraźniejsze życie. Zapłacisz za wszystkie krzywdy, które kiedykolwiek, komukolwiek wyrządziłeś... - nie zdążyłam jednak powiedzieć nic więcej, bo znowu poczułam ten sam, znajomy ból. Straciłam całkowitą widoczność, a z moich oczu zaczęły wypływać, gorące potoki krwi parzące skórę. Po moich przedramionach także zaczęła spływać bordowa ciecz. Gdy próbowałam się poruszyć poczułam jak jestem do czegoś przywiązana... to jakieś jaja. Próbowałam wstać, lecz to jedynie pogorszyło sprawę, a z mojego gardła wyrwał się okrzyk ból. Moja głowa także była przywiązana tyle, że do jakiegoś drewnianego pala skórzanym pasem tak, iż w ogóle nie mogłam nią poruszać.
- Myślałaś, że będę taki dobry pozwalając ci na spokojny, łagodny sen? Byłaś, aż taka naiwna wierząc w słowa, które wypowiadał Dumbledore? Zrozum, że chcesz czy nie chcesz ja będę z tobą do końca. Na zawsze. - W przestrzeni rozległ się ochrypły oraz kpiący głos Iwanowa. Moje ciało natychmiast się spięło. Nagle zapadła cisza i jedyne, co było słychać to głuche odgłosy wody uderzającej w czubek mojej głowy. Początkowo byłam zdziwiona, że tak po prostu sobie zamilkł, ale po godzinie zrozumiałam, dlaczego. Najpierw nie zwracałam zbytnio uwagi na odgłosy skapującej krwi tylko czekałam, aż koszmar się skończył, lecz ten czas wyjątkowo mi się dłużył, a odgłosy kapiących kropli zaczęły być irytujące. Z każdą minutą było jednak, co raz gorzej. Teraz uświadomiłam sobie, dlaczego panowała tutaj taka cisza. To była jedna z tortur jaką stosowano kiedyś na Żołnierzach Wyklętych. Dokładnie znałam jej działanie. Głowa więźnia byłą przymocowana ściśle do drewnianego pala, tak, że torturowany nie mógł nią w ogóle poruszać. Na głowę, po sznurku, ściekały mu po sznurku, uderzając zawsze w to samo miejsce, krople wody. Po pewnym czasie więzień miał wrażenie jakby dostawał maczugą po głowie.**
Właśnie to mnie czekało. Wybrał idealną torturę.
Wydawała się być nieszkodliwa, łagodna wręcz, lecz tak naprawdę miała na celu wyniszczenia mnie psychicznie. Zaśmiałam się szalenie oddychając ciężko. Ciekawe, jak długo wytrzymam. Ponoć nawet najwięksi twardziele nie byliby w stanie sprostać temu zadaniu, a co dopiero ja.
Mała, słaba dziewczynka.
Ale nie pozwolę mu na to. Nie mogę. Jeśli się poddam nie będę w stanie wypełnić mojej misji. Polegnę. Zawiodę. Stracę swoją szansę na zmienienie wszystkiego. Nie chciałam tego, lecz czy miałam jakiś wybór? W tamtej chwili pragnęłam stracić słuch, aby nie wysłuchiwać tego dźwięku. Nawet nie wiem, kiedy z moich oczu zaczęły wypływać łzy, których za nic nie mogłam powstrzymać.
- I, co? Myślisz, że tym mnie powstrzymasz? Prędzej czy później... za rok czy dziesięć lat, to nieważne... w końcu cię zniszczę... nie odpuszczę ci... - wycharczałam połykając słone krople spływające po mojej twarzy. Teraz byłam słaba, bezbronna. Ale czy młodsza wersja Iwanowa też taka nie była? Nie wiedziała, co ją czeka, podczas gdy ja obmyślałam już idealny plan zemsty. Tworzenie makabrycznych scenariuszy z Rosjaninem w roli głównej o dziwo przynosiło mi w pewien sposób ulgę. Niewielką, ale jednak. Moje myśli tak mnie pochłonęły, że nawet nie zwracałam zbytniej uwagi na otoczenie. Po chwili moje ciało przeszył ostry ból. Najwyraźniej mój spokój zdenerwował tego mordercę, który nie mógł odpuścić sobie dręczenia mojej osobie. Ciekawe, co on czuł, gdy mnie torturował? Zadowolenie, patrząc na mój ból? Satysfakcję, sprawiając cierpienie dziewczynie dzięki, której był martwy? Rozdrażnienie, bo po koszmarze wciąż będę żywa?
A, co ja będę czuła, gdy mu się za to odpłacę?
Nagle sceneria się zmieniła, a ja odzyskałam wzrok. Zamrugałam kilkukrotnie po czym spojrzałam szybko na pomieszczenie, w którym obecnie się znajdowałam. Niewielki, obskurny korytarz wyjęty rodem z horroru. Mimowolnie na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Ten skurwiel doskonale wiedział, jak wywołać odpowiedni nastrój. Nagle usłyszałam ciche skrzypienie towarzyszące człowiekowi przy schodzeniu po drewnianych schodach.
Obróciłam się w stronę skąd dobiegał dźwięk, ale nic nie zauważyłam. Kolejne, ciche skrzypienie dobiegało jakby z mojej prawej strony, jednak i tym razem pustka. Bawił się moim strachem.
W tej samej chwili poczułam, jak ktoś kuksa mnie w ramię.
Nie. Nie odwrócę się. Nie zrobię tego. Nagle do moich uszu dobiegł śmiech dziecka, który teraz wydawał się być wyjątkowo przerażający. Zacisnęłam mocno powieki po czym znowu otworzyłam oczy. To nie potrwa długo. To jest gra, której nie mogę przegrać. Nim się obejrzałam, kilka metrów przede mną pojawiła się mała dziewczynka, której widok mroził krew w żyłach. Wyglądała trochę jak ja, gdy byłam w jej wieku. Z małym szczegółem, że ja nie uśmiechałam się wtedy jakbym miała ochotę kogoś zabić i nie trzymałam w rękach przerażających lalek. Ale to taki mały szczegół. Świetnie. Nawet w takim momencie nie mogę się wyzbyć ironii.
- Pobawisz się ze mną? - zapytała cicho nie spuszczając ze mnie wzroku. Milczałam. To było chyba jedyna, najrozsądniejsza decyzja jaką podjęłam w całym swoim życiu. Miałam nieodparte wrażenie, że zabawka tej psychicznej dziewczynki cały czas się na mnie gapi. A może jestem przewrażliwiona? Tak, chyba powinnam pójść na terapię. Nagle lalka poruszyła głową nie spuszczając wzroku z mojej twarzy zupełnie jak jej właścicielka. W końcu postanowiłam przemówić.
- Słuchaj, przerażająca dziewczynko nie istniejąca w prawdziwym życiu i ty także, psychiczna laleczko. Przekażcie wujkowi Iwanow, że mam w dupie jego, was i ten cały pieprzony świat fikcji. I nie. Nie waż się ryczeć, bo cię osobiście wypie*dolę przez najbliższe okno jakie uda mi się znaleźć razem ze swoją zabawką. Czaisz? - Zwróciłam się do dziecka, które wciąż uśmiechało się w TEN sposób. Coś było nie tak. Nim zdążyłam mrugnąć okiem dziewczynka ruszyła w moim kierunku, a ja nie mogłam się nawet ruszyć. Czułam się jakbym była przyklejona do podłogi. Mimowolnie obleciał mnie strach. Gdy była już prawie metr przede mną poczułam, jak ktoś steruje moim ciałem. Wbrew swojej woli zaczęłam uciekać. Nie zatrzymywałam się ani na chwilę mijając różne korytarze nie wyglądające zbyt przyjemnie. Na prawie każdej ścianie widniały jakieś słowa z pewnością napisane ręką dziecka. Biegnąc wychwyciłam tylko "JESTEM ZA TOBĄ", "ZABIJĘ CIĘ", "NIE UCIEKNIESZ". Nagle niespodziewanie poczułam ogarniające mnie zmęczenie.
Dyszałam ciężko rozglądając się wystraszonym wzrokiem po wszystkim.
Cały czas słyszałam ciche kroki jakby ona była tuż za mną, ale za każdym razem, gdy się odwracałam nikogo nie widziałam. Iwanow bawił się w kotka i myszkę. Wiedziałam, że nie znajdę żadnej kryjówki, w której on mnie nie znajdzie. Mój sen był teatrem należącym do niego, a ja byłam marionetką i póki się nie obudzę przedstawienie będzie trwać. Przełknęłam ślinę na myśl o tej przerażającej rzeczywistości. Niestety, musiałam wytrzymać, inaczej moja misja nie miałaby sensu. Nim zdążyłam mrugnąć okiem przede mną pojawiła się kolejna lalka. Miała średniej długości proste włosy w kolorze popielatego blondu, niebieskie tęczówki, czerwoną sukienkę sięgającą przed lekko za kolano, białe mankiety i kołnierzyk. Tak bardzo chciałam, żeby to była tylko zwykła zabawka. Ale nie była.
Nagle zaczęła powoli podnosić rękę, którą mi pomachała.
Chciałam się ruszyć, zrobić cokolwiek byleby na nią nie patrzeć.
- Znalazłam cię, Ari. Przegrałaś, więc musisz ponieść karę. - Usłyszałam dziecięcy głos za sobą. Ledwo się odwróciłam, a już poczułam przeraźliwy ból. Z mojego gardła wyrwał się wrzask przypominający ryk zranionego zwierzęcia. Czułam, jak ktoś kciukami "wyciska" moje gałki oczne, a ból który przy tym czułam był do nieopisania. Upadłam na kolana nie przestając krzyczeć, natomiast z moich oczodołów wypływały ogromne ilości krwi. Ta substancja tryskała z mych oczodołów niczym jakaś pieprzona fontanna. Świetnie, nawet w takiej chwili nie mogę się powstrzymać od ironii. Nagle poczułam jak z ust zaczyna mi wypływać krew. Z każdą chwilą było jej co raz więcej, a powietrza, co raz mniej. Zaczęłam tracić dech przewracając się przy tym na podłogę. Umrzeć, chciałam umrzeć...
Obudziłam się w swoim tymczasowym pokoju wypluwając resztki krwi z ust.
Kiedy skończyłam odetchnęłam głęboka nabierając w płuca świeżego powietrza. To było takie miłe uczucie czuć, że znowu żyję i nie śnię. Kto, by pomyślał, że kiedyś chciałam zrobić wszystko, aby dłużej spać. Zazdrościłam ludziom budzącym się koło jedenastej. A teraz? Teraz chcę robić wszystko, żeby obudzić się jak najszybciej. Pokręciłam mocno głową i natychmiast się za nią złapałam. Nie wiedzieć czemu strasznie mnie bolała tak, jak każdy mięsień mojego ciała.
Czułam się wykończona i potrzebowałam eliksirów.
W końcu jak miałam zdawać egzaminy w takim stanie? Doczołgałam się do torby, w której trzymałam swoją apteczkę. Wyciągnęłam z niej kilka fiolek i wypiłam bez zastanowienia ich zawartość. Od razu poczułam, jak odzyskuję całą swoją siłę. Wstałam prędko po czym zerknęłam na łóżko, na którego widok niemal nie odskoczyłam. Pościel oraz gdzie nie gdzie kotary były obryzgane ciemno-czerwoną substancją. Aha, czyli rzygałam krwią podczas koszmarów i dlatego jest tu brudno. Skoro tak to... nagle usłyszałam odgłos kapiących kropli. Mimowolnie wzdrygnęłam się.
Spojrzałam na swoją piżamę, która wcale nie wyglądała wiele lepiej.
Koszulka sięgająca do połowy ud z podobizną członków zespołu The Who była cała czerwona. Wybaczcie chłopaki, nie chciałam. Czym prędzej pobiegłam do łazienki chcąc się oczyścić. Gdy dobiegłam na miejsce widok, który zastałam był jeszcze gorszy niż się spodziewałam. Odkręciłam kurek z zimną wodą po czym przemyłam twarz, szyję i ręce. Wyczyściłam koszulkę za pomocą zaklęcia i wróciłam do pokoju, który wydawał się być trochę... upiorny? Teraz cały czas wydawało mi się jakby ktoś mnie obserwował. Moja podświadomość ubzdurała sobie, że słychać kroki na schodach, a wokół rozbrzmiewa śmiech dziecka. Mimowolnie wzdrygnęłam się. A ludzie mówią, iż śmiech dziecka jest najpiękniejszym dźwiękiem na świecie. Ugh, nigdy nie przepadałam za dziećmi.
Nawet, gdy sama nim byłam.
Potrząsnęłam mocno głową. Zbyt wiele wrażeń, jak na jedną noc. Jeszcze raz pójdę spać i spotkam się z Damianem... tak, potrzebowałam rozmowy z nim. Ruszyłam w stronę łóżka. Leniwym ruchem ręki odgarnęłam kotarę i już chciałam się położyć, gdy zobaczyłam... lalkę. Tą samą, która mi wcześniej machała. Odskoczyłam od mojego legowiska z piskiem natychmiast zaciskając mocno powieki. Nie, to tylko moje chore przewidzenia. Tylko przewidzenia, pomyślałam. Wzięłam głęboki wdech po czym ruszyłam bardzo powolnym i niepewnym krokiem w stronę łóżka. Drżącą dłonią szarpnęłam za cienki, biały materiał, jednak nic już nie zobaczyłam.
Odetchnęłam z ulgą przecierając oczy.
Gdy oderwałam dłonie od powiek na łóżku pojawiło się stado lalek. Wszystkie patrzyły na mnie. Nie no, to jakieś jaja. Nie... zrobiłam jeden krok w tył i poczułam jak coś obija mi się o nogi. Odwróciłam się z trudem i spojrzałam w dół. Zobaczyłam kolejną lalkę z mnóstwem blizn na twarzy, przerażającym uśmiechem i nożem w swojej małej, plastikowej dłoni.
- To jeszcze nie koniec zabawy, Ari. To dopiero początek - powiedział, a ja znowu przeniosłam się do mojego koszmaru. Do mojego małego, wesołego miasteczka.
Na brak rozrywki nie mogłam narzekać...
- Oni zginęli przez ciebie Iwanow. Nie twierdzę, że jestem całkowicie bez winy, ale to ty doprowadziłeś do ich śmierci. Doprowadziłeś do tego, a teraz za to zapłacisz. Jesteś tylko i wyłącznie koszmarem. Koszmary w końcu się kończą tak jak niedługo skończy się twoje życie. Ale nie myśl, że dam ci umrzeć tak szybko i bezboleśnie - mówiąc to na moją twarz wpłynął ironiczny uśmiech, a oczy rozbłysły niezdrowym blaskiem - Zabawię się twoim kosztem. Zrobię , żeby zniszczyć ciebie i twoje teraźniejsze życie. Zapłacisz za wszystkie krzywdy, które kiedykolwiek, komukolwiek wyrządziłeś... - nie zdążyłam jednak powiedzieć nic więcej, bo znowu poczułam ten sam, znajomy ból. Straciłam całkowitą widoczność, a z moich oczu zaczęły wypływać, gorące potoki krwi parzące skórę. Po moich przedramionach także zaczęła spływać bordowa ciecz. Gdy próbowałam się poruszyć poczułam jak jestem do czegoś przywiązana... to jakieś jaja. Próbowałam wstać, lecz to jedynie pogorszyło sprawę, a z mojego gardła wyrwał się okrzyk ból. Moja głowa także była przywiązana tyle, że do jakiegoś drewnianego pala skórzanym pasem tak, iż w ogóle nie mogłam nią poruszać.
- Myślałaś, że będę taki dobry pozwalając ci na spokojny, łagodny sen? Byłaś, aż taka naiwna wierząc w słowa, które wypowiadał Dumbledore? Zrozum, że chcesz czy nie chcesz ja będę z tobą do końca. Na zawsze. - W przestrzeni rozległ się ochrypły oraz kpiący głos Iwanowa. Moje ciało natychmiast się spięło. Nagle zapadła cisza i jedyne, co było słychać to głuche odgłosy wody uderzającej w czubek mojej głowy. Początkowo byłam zdziwiona, że tak po prostu sobie zamilkł, ale po godzinie zrozumiałam, dlaczego. Najpierw nie zwracałam zbytnio uwagi na odgłosy skapującej krwi tylko czekałam, aż koszmar się skończył, lecz ten czas wyjątkowo mi się dłużył, a odgłosy kapiących kropli zaczęły być irytujące. Z każdą minutą było jednak, co raz gorzej. Teraz uświadomiłam sobie, dlaczego panowała tutaj taka cisza. To była jedna z tortur jaką stosowano kiedyś na Żołnierzach Wyklętych. Dokładnie znałam jej działanie. Głowa więźnia byłą przymocowana ściśle do drewnianego pala, tak, że torturowany nie mógł nią w ogóle poruszać. Na głowę, po sznurku, ściekały mu po sznurku, uderzając zawsze w to samo miejsce, krople wody. Po pewnym czasie więzień miał wrażenie jakby dostawał maczugą po głowie.**
Właśnie to mnie czekało. Wybrał idealną torturę.
Wydawała się być nieszkodliwa, łagodna wręcz, lecz tak naprawdę miała na celu wyniszczenia mnie psychicznie. Zaśmiałam się szalenie oddychając ciężko. Ciekawe, jak długo wytrzymam. Ponoć nawet najwięksi twardziele nie byliby w stanie sprostać temu zadaniu, a co dopiero ja.
Mała, słaba dziewczynka.
Ale nie pozwolę mu na to. Nie mogę. Jeśli się poddam nie będę w stanie wypełnić mojej misji. Polegnę. Zawiodę. Stracę swoją szansę na zmienienie wszystkiego. Nie chciałam tego, lecz czy miałam jakiś wybór? W tamtej chwili pragnęłam stracić słuch, aby nie wysłuchiwać tego dźwięku. Nawet nie wiem, kiedy z moich oczu zaczęły wypływać łzy, których za nic nie mogłam powstrzymać.
- I, co? Myślisz, że tym mnie powstrzymasz? Prędzej czy później... za rok czy dziesięć lat, to nieważne... w końcu cię zniszczę... nie odpuszczę ci... - wycharczałam połykając słone krople spływające po mojej twarzy. Teraz byłam słaba, bezbronna. Ale czy młodsza wersja Iwanowa też taka nie była? Nie wiedziała, co ją czeka, podczas gdy ja obmyślałam już idealny plan zemsty. Tworzenie makabrycznych scenariuszy z Rosjaninem w roli głównej o dziwo przynosiło mi w pewien sposób ulgę. Niewielką, ale jednak. Moje myśli tak mnie pochłonęły, że nawet nie zwracałam zbytniej uwagi na otoczenie. Po chwili moje ciało przeszył ostry ból. Najwyraźniej mój spokój zdenerwował tego mordercę, który nie mógł odpuścić sobie dręczenia mojej osobie. Ciekawe, co on czuł, gdy mnie torturował? Zadowolenie, patrząc na mój ból? Satysfakcję, sprawiając cierpienie dziewczynie dzięki, której był martwy? Rozdrażnienie, bo po koszmarze wciąż będę żywa?
A, co ja będę czuła, gdy mu się za to odpłacę?
Nagle sceneria się zmieniła, a ja odzyskałam wzrok. Zamrugałam kilkukrotnie po czym spojrzałam szybko na pomieszczenie, w którym obecnie się znajdowałam. Niewielki, obskurny korytarz wyjęty rodem z horroru. Mimowolnie na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Ten skurwiel doskonale wiedział, jak wywołać odpowiedni nastrój. Nagle usłyszałam ciche skrzypienie towarzyszące człowiekowi przy schodzeniu po drewnianych schodach.
Obróciłam się w stronę skąd dobiegał dźwięk, ale nic nie zauważyłam. Kolejne, ciche skrzypienie dobiegało jakby z mojej prawej strony, jednak i tym razem pustka. Bawił się moim strachem.
W tej samej chwili poczułam, jak ktoś kuksa mnie w ramię.
Nie. Nie odwrócę się. Nie zrobię tego. Nagle do moich uszu dobiegł śmiech dziecka, który teraz wydawał się być wyjątkowo przerażający. Zacisnęłam mocno powieki po czym znowu otworzyłam oczy. To nie potrwa długo. To jest gra, której nie mogę przegrać. Nim się obejrzałam, kilka metrów przede mną pojawiła się mała dziewczynka, której widok mroził krew w żyłach. Wyglądała trochę jak ja, gdy byłam w jej wieku. Z małym szczegółem, że ja nie uśmiechałam się wtedy jakbym miała ochotę kogoś zabić i nie trzymałam w rękach przerażających lalek. Ale to taki mały szczegół. Świetnie. Nawet w takim momencie nie mogę się wyzbyć ironii.
- Pobawisz się ze mną? - zapytała cicho nie spuszczając ze mnie wzroku. Milczałam. To było chyba jedyna, najrozsądniejsza decyzja jaką podjęłam w całym swoim życiu. Miałam nieodparte wrażenie, że zabawka tej psychicznej dziewczynki cały czas się na mnie gapi. A może jestem przewrażliwiona? Tak, chyba powinnam pójść na terapię. Nagle lalka poruszyła głową nie spuszczając wzroku z mojej twarzy zupełnie jak jej właścicielka. W końcu postanowiłam przemówić.
- Słuchaj, przerażająca dziewczynko nie istniejąca w prawdziwym życiu i ty także, psychiczna laleczko. Przekażcie wujkowi Iwanow, że mam w dupie jego, was i ten cały pieprzony świat fikcji. I nie. Nie waż się ryczeć, bo cię osobiście wypie*dolę przez najbliższe okno jakie uda mi się znaleźć razem ze swoją zabawką. Czaisz? - Zwróciłam się do dziecka, które wciąż uśmiechało się w TEN sposób. Coś było nie tak. Nim zdążyłam mrugnąć okiem dziewczynka ruszyła w moim kierunku, a ja nie mogłam się nawet ruszyć. Czułam się jakbym była przyklejona do podłogi. Mimowolnie obleciał mnie strach. Gdy była już prawie metr przede mną poczułam, jak ktoś steruje moim ciałem. Wbrew swojej woli zaczęłam uciekać. Nie zatrzymywałam się ani na chwilę mijając różne korytarze nie wyglądające zbyt przyjemnie. Na prawie każdej ścianie widniały jakieś słowa z pewnością napisane ręką dziecka. Biegnąc wychwyciłam tylko "JESTEM ZA TOBĄ", "ZABIJĘ CIĘ", "NIE UCIEKNIESZ". Nagle niespodziewanie poczułam ogarniające mnie zmęczenie.
Dyszałam ciężko rozglądając się wystraszonym wzrokiem po wszystkim.
Cały czas słyszałam ciche kroki jakby ona była tuż za mną, ale za każdym razem, gdy się odwracałam nikogo nie widziałam. Iwanow bawił się w kotka i myszkę. Wiedziałam, że nie znajdę żadnej kryjówki, w której on mnie nie znajdzie. Mój sen był teatrem należącym do niego, a ja byłam marionetką i póki się nie obudzę przedstawienie będzie trwać. Przełknęłam ślinę na myśl o tej przerażającej rzeczywistości. Niestety, musiałam wytrzymać, inaczej moja misja nie miałaby sensu. Nim zdążyłam mrugnąć okiem przede mną pojawiła się kolejna lalka. Miała średniej długości proste włosy w kolorze popielatego blondu, niebieskie tęczówki, czerwoną sukienkę sięgającą przed lekko za kolano, białe mankiety i kołnierzyk. Tak bardzo chciałam, żeby to była tylko zwykła zabawka. Ale nie była.
Nagle zaczęła powoli podnosić rękę, którą mi pomachała.
Chciałam się ruszyć, zrobić cokolwiek byleby na nią nie patrzeć.
- Znalazłam cię, Ari. Przegrałaś, więc musisz ponieść karę. - Usłyszałam dziecięcy głos za sobą. Ledwo się odwróciłam, a już poczułam przeraźliwy ból. Z mojego gardła wyrwał się wrzask przypominający ryk zranionego zwierzęcia. Czułam, jak ktoś kciukami "wyciska" moje gałki oczne, a ból który przy tym czułam był do nieopisania. Upadłam na kolana nie przestając krzyczeć, natomiast z moich oczodołów wypływały ogromne ilości krwi. Ta substancja tryskała z mych oczodołów niczym jakaś pieprzona fontanna. Świetnie, nawet w takiej chwili nie mogę się powstrzymać od ironii. Nagle poczułam jak z ust zaczyna mi wypływać krew. Z każdą chwilą było jej co raz więcej, a powietrza, co raz mniej. Zaczęłam tracić dech przewracając się przy tym na podłogę. Umrzeć, chciałam umrzeć...
Obudziłam się w swoim tymczasowym pokoju wypluwając resztki krwi z ust.
Kiedy skończyłam odetchnęłam głęboka nabierając w płuca świeżego powietrza. To było takie miłe uczucie czuć, że znowu żyję i nie śnię. Kto, by pomyślał, że kiedyś chciałam zrobić wszystko, aby dłużej spać. Zazdrościłam ludziom budzącym się koło jedenastej. A teraz? Teraz chcę robić wszystko, żeby obudzić się jak najszybciej. Pokręciłam mocno głową i natychmiast się za nią złapałam. Nie wiedzieć czemu strasznie mnie bolała tak, jak każdy mięsień mojego ciała.
Czułam się wykończona i potrzebowałam eliksirów.
W końcu jak miałam zdawać egzaminy w takim stanie? Doczołgałam się do torby, w której trzymałam swoją apteczkę. Wyciągnęłam z niej kilka fiolek i wypiłam bez zastanowienia ich zawartość. Od razu poczułam, jak odzyskuję całą swoją siłę. Wstałam prędko po czym zerknęłam na łóżko, na którego widok niemal nie odskoczyłam. Pościel oraz gdzie nie gdzie kotary były obryzgane ciemno-czerwoną substancją. Aha, czyli rzygałam krwią podczas koszmarów i dlatego jest tu brudno. Skoro tak to... nagle usłyszałam odgłos kapiących kropli. Mimowolnie wzdrygnęłam się.
Spojrzałam na swoją piżamę, która wcale nie wyglądała wiele lepiej.
Koszulka sięgająca do połowy ud z podobizną członków zespołu The Who była cała czerwona. Wybaczcie chłopaki, nie chciałam. Czym prędzej pobiegłam do łazienki chcąc się oczyścić. Gdy dobiegłam na miejsce widok, który zastałam był jeszcze gorszy niż się spodziewałam. Odkręciłam kurek z zimną wodą po czym przemyłam twarz, szyję i ręce. Wyczyściłam koszulkę za pomocą zaklęcia i wróciłam do pokoju, który wydawał się być trochę... upiorny? Teraz cały czas wydawało mi się jakby ktoś mnie obserwował. Moja podświadomość ubzdurała sobie, że słychać kroki na schodach, a wokół rozbrzmiewa śmiech dziecka. Mimowolnie wzdrygnęłam się. A ludzie mówią, iż śmiech dziecka jest najpiękniejszym dźwiękiem na świecie. Ugh, nigdy nie przepadałam za dziećmi.
Nawet, gdy sama nim byłam.
Potrząsnęłam mocno głową. Zbyt wiele wrażeń, jak na jedną noc. Jeszcze raz pójdę spać i spotkam się z Damianem... tak, potrzebowałam rozmowy z nim. Ruszyłam w stronę łóżka. Leniwym ruchem ręki odgarnęłam kotarę i już chciałam się położyć, gdy zobaczyłam... lalkę. Tą samą, która mi wcześniej machała. Odskoczyłam od mojego legowiska z piskiem natychmiast zaciskając mocno powieki. Nie, to tylko moje chore przewidzenia. Tylko przewidzenia, pomyślałam. Wzięłam głęboki wdech po czym ruszyłam bardzo powolnym i niepewnym krokiem w stronę łóżka. Drżącą dłonią szarpnęłam za cienki, biały materiał, jednak nic już nie zobaczyłam.
Odetchnęłam z ulgą przecierając oczy.
Gdy oderwałam dłonie od powiek na łóżku pojawiło się stado lalek. Wszystkie patrzyły na mnie. Nie no, to jakieś jaja. Nie... zrobiłam jeden krok w tył i poczułam jak coś obija mi się o nogi. Odwróciłam się z trudem i spojrzałam w dół. Zobaczyłam kolejną lalkę z mnóstwem blizn na twarzy, przerażającym uśmiechem i nożem w swojej małej, plastikowej dłoni.
- To jeszcze nie koniec zabawy, Ari. To dopiero początek - powiedział, a ja znowu przeniosłam się do mojego koszmaru. Do mojego małego, wesołego miasteczka.
Na brak rozrywki nie mogłam narzekać...
.....................................................................................................
*Dla dociekliwych. Adrianna wciąż miała oczy, dlatego że dostała zaklęciem powodującym coś w stylu iluzji, która działała na nią i na ludzi, którzy ją otaczali (czyli oni mieli wrażenie jakby ona faktycznie nie posiadała gałek ocznych tylko zakrwawione oczodoły, a ona miała wrażenie, że rzeczywiście ich nie ma). Tak naprawdę to ona miała oczy, ale to była tylko iluzja i... no wiecie, o co chodzi, nie?
**Opis tej tortury zaczerpnęłam ze strony: http://www.deportacje.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=39&Itemid=33
**Opis tej tortury zaczerpnęłam ze strony: http://www.deportacje.eu/index.php?option=com_content&view=article&id=39&Itemid=33
Wybaczcie za to karygodne opóźnienie!
Ledwo wróciłam i znowu zrobiłam sobie przerwę. Wiem, jestem straszną jędzą, ale wszyscy o tym wiemy, więc przejdźmy do rozdziału. Jak widzicie, rozdział był dosyć psychiczny i nienormalny (tak jak ja), a poza tym zrobiłam dosyć spory przeskok w czasie, lecz uznałam, że tak będzie lepiej (żartuję, po prostu jestem strasznym leniem i nie chciało mi się opisywać tych wszystkich dni xd) i mam nadzieję, iż to wam nie będzie przeszkadzać.
Ledwo wróciłam i znowu zrobiłam sobie przerwę. Wiem, jestem straszną jędzą, ale wszyscy o tym wiemy, więc przejdźmy do rozdziału. Jak widzicie, rozdział był dosyć psychiczny i nienormalny (tak jak ja), a poza tym zrobiłam dosyć spory przeskok w czasie, lecz uznałam, że tak będzie lepiej (żartuję, po prostu jestem strasznym leniem i nie chciało mi się opisywać tych wszystkich dni xd) i mam nadzieję, iż to wam nie będzie przeszkadzać.
Selene Neomajni
Moje miejsce! <3
OdpowiedzUsuńZacznę od tego, że kiedyś (13 października około godziny 15), zobaczyłam, że dodałaś rozdział, ale wydał mi się on dziwnie, bardzo dziwnie krótki. Mimo wszystko zaczęłam czytać. Cały post był mniej więcej 1/3 tego, co mam dzisiaj. I aż mi wstyd za długość moich rozdziałów! Zaczęłam pisać piękny, długi, ironiczny, zabawny komentarz. Dodałam go, odświeżam stronę, a tu... dupa! Wtedy ogarnęłam, że musiałaś dodać to przez pomyłkę. Brawo ja!
UsuńA teraz przechodząc do rozdziału.
Uwielbiam twoją psychozę, naprawdę. Przez moment (nieprawda, przez cały opis) miałam taki ucisk w klatce piersiowej. Nie każdy, a tak naprawdę niewielu osobom udało się swoją pracę mnie zaskoczyć. Co tu dużo ukrywać, jestem wymagającą czytelniczką. Może właśnie dlatego nie podobał mi się 'Kosogłos'. Filmowa wersja również.
Kocham Twoje opowiadania. To jak dostarczasz mi adrenaliny czytelniczej. Cieszy mnie to, że na razie nie wprowadziłaś w tych rozdziałach, które teraz się pojawiają wątku miłosnego. Nawet nie wiesz jak z tego powodu Cię polubiłam.
Wracając do ataku psychozy. Gify są świetnie dobrane i nie ich aż do przesady. Duży plus dla Ciebie. Niektórzy mają właśnie taką tendencję do nawalenia tysiąca obrazków do tekstu, a potem na jaw wychodzi, że właśnie tych obrazów było więcej niż tekstu. Bardzo tego nie lubię!
Uwielbiam oglądać horrory, więc oczywiście jestem usatysfakcjonowana.
Ja tylko czekam na 'face to face' Ady z Iwanowem. To będzie epickie. A przynajmniej musi być, bo jak nie to... To Ci nogi z tyłka powyrywam, o! Ale z Tobą to nie mam się,co martwić o ten fragment.
Pozdrawiam i życzę ogromy weny,
Karolina.
PS. Więcej psychozy ;p
PS2. Ja akurat nie padłam na zawał, bo ciężko mnie jakkolwiek przestraszyć, ale był taki dreszczyk na plecach. Dlatego, gratuluję!
Taa, tamten fragment dodałam przez przypadek.
UsuńMyślałam, że kliknęłam zapisz, więc sobie spokojnie wchodzę na główną i paczam, rozdział 17 został dodany! To ja takie "wait, wat?!". Zapieprzam na bloggera i z powrotem robię z tego fragmentu pracę roboczą. Oddycham z ulgą, że nikt tego nędznego gówienka nie zobaczył, a tu znowu paczam i, co? Jest komentarz!
Nawet nie wiesz jaka byłam wystraszona i jak mi było wstyd, że ktoś to przeczytał! Co do wątku miłosnego, to raczej będziesz musiała na niego jeszcze trooochę poczekać.
Ale będzie. Chyba.
Ja też lubię od czasu do czasu oglądać horrory. Właśnie w najbliższym czasie mam zamiar zabrać się za "The Ring", ale przyznam szczerze, trochę się cykam. Dam Ci mały spojler. Adrianna będzie się spotykała z Iwanowem dosyć... regularnie. I nie, nie chodzi mi tutaj tylko o lekcje.
Cieszę się, że podoba Ci się moja psychoza i w miarę możliwości postaram się ją... rozszerzyć na miarę międzyblogspotową! <3
Selene Neomajni
Ty nawet nie wiesz, co zaczęło się dziać w mojej głowie!
UsuńAda i Iwanow! Wymyślamy parring, dziewczyny! Co z tego, że później wszyscy się pozabijają.
Aż muszę iść zapalić,
A nie, chwila, JA NIE PALĘ!!!
Matko, Bosko, czo tu się dzieje? Wszystko zwariowało!
Hmm... Właśnie tak też ostatnio myślałam nad 'The Ring', więc... pocykamy się razem.
Boże, jak to zabrzmiało... Chodziło mi o to, że też się trochę boje XD
Ja tam mogę poczekać na wątek. Aż tak bardzo za romansami nie tęsknię...
Karolina.
PS. Może Idrianna? Albo Iwanna? Nie, no. To drugie jest głupie.
PS2. Jak widzisz, dostałam głupawki. Idę się wyciszyć do kina na 'Crimson Peak'
Jejku cieszę się, że wróciłaś^^
OdpowiedzUsuńGify są straszne. Wiesz, ja jestem taka strachliwa i w ogóle nie oglądam horrorów, ale tekst "Pobawisz się ze mną" brzmi znajomo. Bardzo lubię nową Adriannę. Ciekawa jestem czy gdy będzie już w Hogwarcie i jej relacja z Iwanowem rozwinie się (ale bez przesady xD ) to czy ten nasz uroczy rosjanin napomknie o tym w jej śnie. O luju, ale te gify są przerażające... Ale muszę przyznać że zrobiłaś świetny klimacik. Gdy byłam w połowie rozdziału i usłyszałam powiadomienie od fa
cebooka myślałam, że padnę na zawał xD Wiem, że nie czytasz już mojego bloga, ale utworzyłam zakładkę "Spamownik" i było by fajnie, gdybyś mi tam podsyłała linka gdy ukończysz rozdział.
Przepraszam za krótki komentarz, ale szkoła wysysa ze mnie wszelkie siły życiowe.
Weny,
~Huncwotka Vicky
Wow, to naprawdę miło, że jednak nadal chcesz komentować mojego bloga. Większość moich byłych czytelniczek po takich wiadomościach mnie zostawiły, ale miło mi, iż jednak nie postąpiłaś tak samo. Taak... jej relacja z Iwanowem dosyć się rozwinie i będzie dosyć... interesująca? Wolę na razie tego nie zdradzać. Starałam się zrobić taki przerażający klimat i cieszę się, że przypadł Ci do gustu. Oczywiście, będę Cię teraz informowała o nowych rozdziałach ;)
UsuńSelene Neomajni
Trzecia!
OdpowiedzUsuńHeeejka ;-)
UsuńNa początek muszę ci powiedzieć, że prawdopodobnie prawie dostałam przez ciebie zawał. Ponieważ jakieś dwa tygodnie temu znalazłam chwilę czasu, więc postanowiłam skomentować zaległe rozdziały, wchodzę na twojego starego bloga i co się okazuje? Już ty wiesz co xD Wracając do rozdziału to jest megaśny, gdybyś kiedyś została pisarką horrorów to możesz być pewna że jako pierwsza bym je przeczytała. Jejku Iwanow to skurwiel, dupek i lazania xd Poprzedni rozdział również przeczytałam więc mam nadzieję że nie będziesz zła, jak tutaj napiszę swoją opinię o nim B-) Ten skurwiel (co napadł na Adriannę) ma szczęście że nie dorwałam go w swoje ręce, bo wtedy mógłby być tego pewny, że miały już pusto w gaciach o (soraski za takie wyrażenia) Zasadnicze pytanie kto by chciał mieszkać u McGonagall? Dumbledore... Taki żarcik xd Taak Damiana wszyscy kochają bo jest taki cudowny, że ma szczęście iż nie jest ciastkiem bo wtedy to już na pewno bym go schrupała awww *_* te laleczki nie wiedzieć czemu kojarzą mi się z laleczką Chuckie a ta dziewczynka z Samarą albo z taką jedną dziewczynką z Sinistra xd musisz wiedzieć że jestem szaleńczo zakochana w horrorach, więc żądam więcej takich rozdziałów. Nie dziwię się Adriannie że chce zemsty też bym chciała zemsty i powolnej śmierci Iwanowa.
Czekam na next Panno Niesamowita :-*
Pozdrawiam
Mała Czarna
Achh, jak ja lubię sprawiać, że prawie padacie na zawał czytając moje rozdziały ^^
UsuńTak właściwie, to z jednym, co tutaj napisałaś muszę się po części zgodzić. Akurat tą ostatnią lalkę z nożem zainspirowałam się Laleczką Chucky. Prawdopodobnie dodałabym jakiegoś gifa z nią, ale nie znalazłam żadnego, który odpowiadałby. Wiem, że Damian jest cudowny, ale ponieważ żaden człowiek idealny nie jest niedługo pokażę go z innej perspektywy. Nie jestem pewna czy na następne sny Adrianny będę mogła poświęcać całe rozdziały, ale postaram się, żeby wychodziły takie jak ten. Cieszę się, że wróciłaś na mojego bloga i żywię nadzieję, że jeszcze zostaniesz tu na jakiś czas.
Selene Neomajni
Oczywiście, że zostanę najdłużej, aczkolwiek niektórzy uważają że w tym mój urok, że się pojawiam i znikam XD
UsuńMała Czarna ^^
Ps. Czekam na nexta <3
Kocham <3 Kocham tą mh*oczną psychozę <33333333 Ja sama ostatnio próbuję podszkolić się w opisywaniu tortur (tyle, że u mnie to moja główna bohaterka morduje mugoli xd). Kocham takie rozdziały z psychozą. A ja wciąż nie kumam, dlaczego Adrianna ma te oczy... No bo przecież jej wybili! Siedziała bez oczu i z przebitymi nożami do masła rękoma i wtedy, bodajże, wbił Potti. I co? Pomfrey jej dyptamem oczy skleiła? A może... Adrianna ma taki dziwny kolor oczu przez to, że to są... MAGICZNE OCZY!!! Takie jak miał Moody! A właśnie... Gdzie Syrianna?! No kurde blada lalka, gdzie ta Syrianna?! A właśnie... Jilly będzie?! Ach... Miłość Lily i Jamesa oraz Adrianny i Syriusza... <3 To byłoby cudowne. Kocham twoje opowiadanie, a ten rozdział, jak na razie, najbardziej mi przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńWeeeeeeeeeeeeny!
Trust Death zmienia się na Emily Riddle
Kurde! Zapomniałam napisać, że ten rozdział miałam zadedykować Tobie (głównie dlatego, iż było w tym tyle mhroczności, bólu, krwi...). No cóż, następnym razem nie zapomnę, obiecuję!
UsuńAh, co do tych oczu to zapomniałam dopisać jakim cudem wciąż ona je ma. Dzięki za przypomnienie! <3
Selene Neomajni
Muszę o to zapytać: kiedy będzie rozdział z piosenką? In the End słucham cały czas <3
UsuńW jaki sposób ja tego nie zauważyłam??? Lecę czytać. Wracam za chwileczkę!
OdpowiedzUsuń- A
Adrianno uważaj na siebie! Masz ratować świat, a ty prawie się zabiłaś na schodach. W jaki sposób chcesz ratować świat poparzona kawą i jeszcze martwa po upadku ze schodów?! Podobało mi się w tym śnie to "Jeden i coś tam. Dwa i coś tam". Budowało to takie napięcie, że po prostu przeczytałam wszystkie trzynaście(?) w sekundę. Opis tortury był koszmarny. Ale oczywiście,ty opisałaś to świetnie aż ciarki przechodziły, ale koszmarne było to co było opisane. Co za chory psychicznie człowiek rzuca zaklęcie powodujące iluzję że nie ma się oczu?! Chore, chore i jeszcze raz chore! Spełniłaś cel, nienawidzę, tak bardzo nienawidzę Iwanowa. Wcześniej jakoś go lubiłam jak takiego psychopatę. Trzeba skończyć z oglądaniem Scream Queens, bo czytając o dziewczynce i jej lalce miałam ochotę krzyczeć. Już sobie wyobrażałam jak tną Adi piłą. "- Słuchaj, przerażająca dziewczynko nie istniejąca w prawdziwym życiu i ty także, psychiczna laleczko. Przekażcie wujkowi Iwanow, że mam w dupie jego, was i ten cały pieprzony świat fikcji. I nie. Nie waż się ryczeć, bo cię osobiście wypie*dolę przez najbliższe okno jakie uda mi się znaleźć razem ze swoją zabawką. Czaisz?" - Nie ma to jak ta delikatność do rozmowy z dziećmi. Wiesz jesteś psychiczna i fikcyjna i wypierdolę cię przez okno. Najlepszy tekst z twoich rozdziałów ever. OMG skąd te lalki wzięły się w jej łóżku. Ta opowieść staje się coraz bardzie psychiczna! Podoba mi się *diabelny błysk w oku*. Ale czytając o tych lalkach to sama miałam ochotę krzyczeć. Szczególnie, że w mojej piwnycy jest ich całe mnóstwo. Ja się będę żegnać. Pozdrawiam
Usuń-A
Wszyscy nienawidzą Iwanowa, a ja tam go od początku lubiłam ^^
UsuńMoże, dlatego że mam słabość do psychopatów? To, by wyjaśniało, dlaczego tak bardzo lubię Bellatrix.
Psychole, łączymy się! <3
Jak mam być szczera, to mi też podobał się ten tekst z oknem. Sen Adrianny nie skończył się na tym, że "wyciśnięto" jej gałki oczne. On toczył się dalej, tylko ona o tym nie wiedziała.
Selene Neomajni
zaraz wrócę!
OdpowiedzUsuńTo było trochę dłuższe zaraz. Wybacz, po prostu nie miałam czasu. Ogółem dopiero teraz znalazłam chwilę, a i tak usypiam.
UsuńRozdział był... przerażający. To napewno. Muszę przybić piątkę z Ari - ja też jestem zawsze kłębkiem nerwów przed testami. Nie polecam uczucia. U mnie to jeszcze dochodzą zakrwawione wargi i czarny humor.
Jak ja nienawidzę horrorów. Przez ciebie będę miała koszmary! Jesteś z siebie zadowolona? No jasne, ty od zawsze lubiłaś się w robieniu mi na złość. Pffyy.
Ten Ivanow to świr, przes duże Ś. Jak on mógł tak robić?! Ja się pytam, JAK?! Ari jest przecież grzeczna. Jak ja jej współczuję *szlocha*. Nie lubię cię, wiesz? Weź jej ułatw życie! Rachu ciachu i spraw aby był happy end. Ja będę hapi, Adri będzie hapi - wszystko idealnie. Czyż to nie wspaniała wersja? Ja bym wybuchła z tą wodą.
Te lalki... Aż ciarki mnie przeszły. *I to uczucie gdy boisz się spojrzeć na swoją porcelanową lalkę* Ta jedna jest spoko, nie? Mam nadzieję, że tak. ^-^
Biedna. Jeszcze zrobiłaś takie dramatyczne zakończenie. Grrrrr.
Pojawiło się chyba kilka błędów stylistycznych (2 chyba), ale nie są widoczne.
Przepraszam, że tylko tyle ale usypiam. Niestety muszę obudzić się o 6 :(.
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na nn.
PS: przepraszam jeśli pokręciłam coś i nie moglas nic zrozumiec. Nie jestem pewba jak napisalam.
Błąd.
UsuńJa zawsze lubowałam się w robieniu na złość WSZYSTKIM. W tym mojej kochanej siostruni, którą serdecznie pozdrawiam ;)
Eee, tam. Przesadzacie. Iwanow jest fajny! Ale ja jestem psycholką, więc to oczywiste, że będę bronić swoich *pomińmy fakt, że Iwanow to Rosjanin...*
Ty wiesz... jak czytałam Twój komentarz to się właśnie zastanawiałam czy uśmiercić Adriannę (co na pewno zrobię), a jak już to, w którym rozdziale... czytając moment gdzie mówisz o happy endzie dla niej, co raz bardziej się zastanawiam, kiedy i w jaki sposób ją uśmiercić...
Ja też mam porcelanową lalkę! <3
Selene Neomajni
Normalnie Homestuck:D To taki komix w którym autor uśmiercił głównych bohaterów, zabił ich, wskrzesił i jeszcze raz zabił :c
UsuńOto ja, zacna Selene, Twój czytelnik marnotrawny!
OdpowiedzUsuńOjejcia, i adres, i tytuł zmieniłaś! Ładny, podoba mi się.
Biedna Adrianna - to łądnie o niej świadczy, że przejmuje się egzaminem, mimo że - nie ukrywajmy - nie jest to sensem jej misji. Chyba każdy normalny człowiek martwiłby się trochę o swoją reputację, żeby się nie wygłupić, a przy tym forma większości egzaminów nie sprzyja jednak spokojowi ducha.
Miałam to właściwie napisać na końcu, żeby ten komentarz nie był tak paskudnie chaotyczny, ale trudno, nie mogę się powstrzymać. Z pewności dużo pracy włożyłaś w to, żeby Adrianna stała się bardziej ludzka, żeby jej historia została opowiedziana lepiej. Trzymałam za Ciebie kciuki, ale efekt przeszedł moje oczekiwania - Adrianna nie tylko da się lubić, ale i opisy przeszły prawdziwą metamorfozę. Dowodzi tego opisany przez Ciebie koszmar, który był bardzo obrazowy i zgrabnie napisany. Nic nie było przerysowane. Znam torturę, którą w nim opisałaś, stary chwyt, ale szokujący i obrzydliwy. Bo kto by się spodziewał, że kropla wody może tak wiele zdziałać? Czytałam, że z czasem przebijała skórę i powodowała poważne urazy mózgu - niesamowite i straszne, co może wymyślić człowiek.
NIE WYBACZĘ CI TEGO GIFA.
Nie, nie i nie! Przez mojego brata, lalkofoba-masochistę, naoglądałam się zdecydowanie zbyt wiele takich horrorów! Współczuję Adriannie, że ją narażasz na takie widoki, ale żeby czytelników?! Kobieto, ja niedługo idę spać!
Dobra, drugi gif nie był aż tak przerażający, ale może to dlatego, że pierwszy był taki okropny. Bez kitu, nie rób tego więcej, ale ogłaszaj jakoś, że UWAGA, szybko przewiń.
Te paskudne lalki dały mi trochę do myślenia. Skoro Iwanom ma tak ogromny wpływ na sny Adrianny, skoro są jego teatrem, to może działa to także w drugą stronę? Niech Adrianna zrobi tak, że nawiedzą go upiorne kucyki Pony i od razu odechce mu się grzebania w cudzych głowach!
Niepokojące jest natomiast, że ta krew występuje nie tylko w snach Adrianny... To nie brzmi dobrze. NO I TE LALKI. Widzę, że Iwanow naoglądał się dużo amerykańskich filmów oraz podszkolił się nieco w czarnoksięstwie, bo TO JEST OKROPNE. Ja bym tego nie przetrwała. Podziwiam Adriannę. To dzięki Twojej nowej kreacji - mogę ją podziwiać, mogę je współczuć, mogę ją lubić - brawo! :) Naprawdę należą Ci się gratulacje. Mimo lalek, rzecz jasna.
Z pozdrowieniami
Eskaryna
Cieszę się, że nazwa i adres bloga przypadły Ci do gustu.
UsuńDłuuuugo myślałam nad czymś krótkim, melodyjnym i oryginalnym i jakoś wyszło ;)
Nawet nie wiesz jaki mi kamień spadł z serca, że według Ciebie Adrianna jest ludzka i da się ją lubić. Bardzo, bardzo się starałam, żeby sprostać Twoim oczekiwaniom, bo no cóż... masz o wiele większe doświadczenie oraz talent niż ja, a słuchanie Twoich pochwał jest wprost... amazing. Jestem z siebie dumna, że udało mi się dokonać czegoś takiego. Gdybym umiała, to pewnie zarumieniłabym się na Twoje słowa, ale nie umiem, więc będę się szczerzyła do komputera, jak głupia do mielonki.
Gdy zabierałam się za poprawianie moich wcześniejszych rozdziałów to ręce mi opadały, bo (według mnie) były one beznadziejne. Ale teraz nawet mi się podoba.
Co do tej tortury.
Serio? To może woda może przebić skórę? Nie powiem, że nie zaskoczyłaś mnie. Szkoda tylko, iż dopiero teraz się o tym dowiaduję. Gdybym wiedziała to wcześniej, nie wykluczone, że użyłabym tego w rozdziale :)
Serdecznie dziękuję za komentarz! ♥
Selene Neomajni
Wiesz, cu? Nie dobrze jest oglądać te wszystkie gify tak po północy, kiedy już wszyscy w Twoim domu śpią i siedzisz sam, po ciemku... To tylko taka sugestia, nie? Wnioski musisz wysunąć z tego sama, Cukierku. Ale nie po to tu przyszłam, tak tylko mówię. Głównie to piszę to, żebyś wiedziała, że przeczytałaś i że dziwnie się teraz czuję wyobrażając sobie naszą Adriannę jako kogoś innego. Przyzwyczaiłam się już do Jennifer Lawrence, ale Gemma też fajna jest. Ale wiesz, co? Przez wizerunek Arerton wydaje mi się taka jakaś łagodniejsza. Poprawiłaś tu trochę, widać, ale tak jakoś dziwnie... Nieważne. W każdym razie, nowa Adrianna jest fajna. Poprzednia też w sumie była, ale...
OdpowiedzUsuńStop. Lecimy dalej. Czytając w nocy, pamiętam, że w tym rozdziale siedzieliśmy głównie w głowie Adrianny, co było nawet fajne (oczywiście, byłoby jeszcze lepsze, gdybym to czytała za dnia, a nie w nocy. XDDD). Czkaj, Cukierku, czkaj, widzę, że wymyślamy wspólną nazwę dla Adrianny i Iwanowa! Byłam w tym mistrzem! XD Awanow, fajnie brzmi, ale przebiła mnie już koleżanka Iwanną (wcale nie jest głupie!). Ok, ok, lecę mówić o rozdziale.
Tortury strasznie fajnie napisałaś, Cukierku. Ale tak w ogóle, zmieniając temat, to robię straszne błędy, takie literówki, czasem głupoty wychodzą, że głowa, kurde, boli. Czyżbym wyszła z wprawy? Tak, na pewno, dawno nie pisałam, tym bardziej komentarzy. ;____; Dobra, nie, nie, nie, wracajmy do rozdziału i tortur — było super, nie czytałam jeszcze o torturowaniu ludzi, więc masz u mnie plusika, kochany Cukierku. Może trochę za dużo krwi się polało, ale tak to idealnie. Nie wiem, co mam tu pisać, ale chcę Cię pochwalić, choć wena na komentarze dawno ze mnie uszła, Kochany Cukierku, idzie Ci bardzo dobrze, wszystko tu się zmieniło i to na lepsze! No ja nie wiem, nie wiem... Zawsze tu było dobrze, ale teraz robi się, no wiesz, kształcisz się, bliźniaku Ty mój. A pacz, ja wciąż stoję w miejscu... ;____; Dostaniesz ode mnie jakąś złotą gwiazdkę i bon podarunkowy od Chucka.
Lecę, bo muszę uczyć się na biologię i fizykę. Trza utrzymywać poziom na tym drugim, bo miało się piątkę na koniec zeszłego roku... Chryste... nie...
Idę, pozdrawiam i żegnam się serdecznie
Twój Cukierek. ♥
Jędza.
UsuńLecz to po części słodkie. Aż tak bardzo zależy Ci na mojej odpowiedzi? Ojejuniu! Jaka Ty jesteś słodka! Nie zmienia to jednak faktu, że jesteś straszną jędzą i jeszcze większą szantażystką niż ja!
,,Poprawiłaś tu trochę, widać, ale tak jakoś dziwnie..." Uznam to "dziwne" za dobre. Właśnie wiem, Gemma rzeczywiście wygląda spokojniej i łagodniej, ale no... ona jest ładna i w spełniła moje wymagania pod względem wyglądu (pomijając oczy).
Awanow? Dżidżyst... a mówią, że ja jestem walnięta i nienormalna, bo wymyślam niestworzone rzeczy. Serio? Serio?
Ucz się, Cukierku, ucz!
Odpisałam. Zadowolona? Fajnie. A teraz spieprzaj komentować zaległy rozdział :)